Wednesday, January 28, 2015

Urodzinki koleżanki

Dzisiaj zaskoczyła nas wszystkich koleżanka z pracy, która przyniosła piękny tort w kształcie książki. Okazało się, że ma urodziny, a że jest u nas od niedawna, nie wiedzieliśmy o tym. I tak nas miło zaskoczyła! Oczywiście przerwaliśmy swoje prace (oprócz grafików, oni są raczej nietypowi) i rzuciliśmy się składać życzenia i jeść tort. W smaku okazał się już nie taki boski, strasznie słodki, ale jakoś dało się zjeść, popijając gorzką kawą.

Pogadałem sobie z nią przy okazji. Okazało się, że jej brat również wykonuje podobny zawód do mojego, tylko że w stolicy. Powiedziałem jej, że jako tłumacz angielskiego, Poznań sobie chwalę i nie wiem, czemu ludzi tak ciągnie do Warszawy. Odpowiedziała mi, że jej brat długo szukał pracy i w końcu znalazł ją w innym mieście, więc się przeprowadził. Tym bardziej, że w stolicy więcej płacą. Z drugiej strony ceny wynajmu mieszkania, czy inne są na pewno wyższe niż w Poznaniu, więc na jedno wychodzi.

Samo miasto nie ogranicza tłumacza. Można przekładać teksty na umowę o dzieło z całej Polski, siedząc wygodnie w domu. Myślę, że taką pracę trzeba po prostu lubić, bo przecież nie każdy lubi pracować z innymi. Niektórzy się rozpraszają i nie mogą skupić, kiedy ktoś obok rozmawia czy zagląda im przez ramię. Taka praca często ma charakter luźniejszy niż ta w biurze, gdzie szef zawsze może cię skontrolować. 

No comments:

Post a Comment