Ostatnio nie
mogę narzekać na ilość tekstów do tłumaczenia, natomiast ich jakość pozostawia
trochę do życzenia. Nie zawsze dostaje się pięknie skonstruowane językowo
powieści czy książki techniczne, nad którymi trzeba się napracować. To ma też
swoje plusy. O wiele szybciej można przetłumaczyć zwykłe romanse niż
podręczniki dla inżynierów.
Jak idzie mi
tłumaczenie? Systematycznie i dobrze. To moje hobby bardziej, chociaż robię to
zawodowo. Od zawsze wiedziałem, że chcę robić w życiu coś naprawdę ciekawego,
co lubię. Na szczęście wiedziałem, co chcę w życiu robić. Chciałem żyć jako tłumacz angielskiego, Poznań mi tę
drogę wskazał. Tu się uczyłem, tu studiowałem, wymieniałem się uwagami ze
znajomymi, poznawałem w środowisko tłumaczy. Jestem zadowolony, że nie
wyjechałem do Warszawy czy Krakowa. Tam o wiele trudniej by było się przebić,
nie mówiąc już o znalezieniu stałej pracy. A praca w wydawnictwie jako tłumacz
jest dla mnie idealna. Znam wiele osób, które sobie tego nie wyobrażają. Lubią
tłumaczyć w nocy, albo wieczorem w swoim koncie, bibliotece czy gdzieś indziej.
Ja wolę rano przyjść do pracy, pogadać z ludźmi i zabrać się za tłumaczenie.
Jeśli nie bardzo wiem, do jakiej grupy osób jest pisana książka, zawsze mogę popytać
ludzi. Nie muszę dzwonić i czekać w nieskończoność, aż ktoś znajdzie dla mnie
czas. To jest dobra praca dla osób systematycznych i cierpliwych, a do tego nie
lubiących samotności. Zawsze mogę popytać, jak tam idzie grafikom, co teraz
wydajemy, dla kogo, jakie imprezy ostatnio były itp. Kontakt z ludźmi jest moim
zdaniem bardzo ważny.
No comments:
Post a Comment