Wednesday, January 21, 2015

Jak idzie mi tłumaczenie?

Ostatnio nie mogę narzekać na ilość tekstów do tłumaczenia, natomiast ich jakość pozostawia trochę do życzenia. Nie zawsze dostaje się pięknie skonstruowane językowo powieści czy książki techniczne, nad którymi trzeba się napracować. To ma też swoje plusy. O wiele szybciej można przetłumaczyć zwykłe romanse niż podręczniki dla inżynierów.


Jak idzie mi tłumaczenie? Systematycznie i dobrze. To moje hobby bardziej, chociaż robię to zawodowo. Od zawsze wiedziałem, że chcę robić w życiu coś naprawdę ciekawego, co lubię. Na szczęście wiedziałem, co chcę w życiu robić. Chciałem żyć jako tłumacz angielskiego, Poznań mi tę drogę wskazał. Tu się uczyłem, tu studiowałem, wymieniałem się uwagami ze znajomymi, poznawałem w środowisko tłumaczy. Jestem zadowolony, że nie wyjechałem do Warszawy czy Krakowa. Tam o wiele trudniej by było się przebić, nie mówiąc już o znalezieniu stałej pracy. A praca w wydawnictwie jako tłumacz jest dla mnie idealna. Znam wiele osób, które sobie tego nie wyobrażają. Lubią tłumaczyć w nocy, albo wieczorem w swoim koncie, bibliotece czy gdzieś indziej. Ja wolę rano przyjść do pracy, pogadać z ludźmi i zabrać się za tłumaczenie. Jeśli nie bardzo wiem, do jakiej grupy osób jest pisana książka, zawsze mogę popytać ludzi. Nie muszę dzwonić i czekać w nieskończoność, aż ktoś znajdzie dla mnie czas. To jest dobra praca dla osób systematycznych i cierpliwych, a do tego nie lubiących samotności. Zawsze mogę popytać, jak tam idzie grafikom, co teraz wydajemy, dla kogo, jakie imprezy ostatnio były itp. Kontakt z ludźmi jest moim zdaniem bardzo ważny.

No comments:

Post a Comment